Następnego dnia zadzwonił szef że dziś studio nieczynne więc nie
przychodzimy,nie powiem ucieszyłam się.Sama dałam znać Laurze że ma
wolne.Antoś wstał już o 8:00.Zrobiliśmy wspólnie śniadanie,a o 10
zadzwonił dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć,a za nimi stał Bartek.
- Hej.-powiedział.Już miałam odpowiedzieć,ale uprzedził mnie Antek.
- Tata.-krzyknął i rzucił mu się na ręce.
- Cześć tęskniłem.-powiedział i przytulił go.
- Obiecałeś iść ze mną na lody.-powiedział smutny Antek.
- To się ubieraj pójdziemy teraz.-postawił go,a mały pobiegł do
siebie do pokoju.Ja poszłam do salonu,a Bartek za mną.Ta cisza między
nami była okropna.Ani ja ani on nie potrafiliśmy zacząć rozmowy.Ciszę
przerwał Antek wbiegając do salonu.
- Jestem gotowy.-uśmiechnął się.
- To chodźmy.-powiedział Bartek.
- A mamusia nie idzie?-zapytał mnie Antoś,patrząc mi w oczy.
- Nie mama zostanie.-powiedziałam.
- Mamo proszę cię,chodź.No tato powiedz mamie.-pociągnął Bartka za rękę.
- Chyba nie masz wyjścia.-powiedział.Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam ubrać buty.
Szliśmy jedną z alejek w parku,w ciszy.
- Pójdziemy na plac.-zapytał Antek.
- Tak synek pójdziemy.-powiedział Bartek uśmiechając się.Poszliśmy
na plac,ja z Bartkiem usiedliśmy na ławce,a Antek latał z dziećmi i się
bawił.
- Czytelnie podpisałeś kontrakt?-zapytałam złośliwie.
- Iga czy my możemy normalnie porozmawiać?
- Ależ rozmawiamy,no powiedz jak było jak podpisałeś kontrakt?-znowu zapytałam.
- Twoja mama powiedziała mi.....-przerwałam mu.
- A tak była wczoraj i powiedziała mi jaka jestem.Ale spokojnie nic mi nie jest.
- Iga proszę pojedźcie ze mną.-powiedział i popatrzył mi w oczy.
- Bartek proszę nie namawiaj mnie,bo nie zmienię zdania.Dlaczego nie wyciągnąłeś wniosków z poprzedniej sytuacji?-zapytałam.
- Przepraszam.-powiedział.
- Bartek nie przepraszaj mnie tylko dlaczego nie powiedziałeś mi o
tym dlaczego? Jestem twoją żoną myślałam że będziesz brał po uwagę moje
zdanie ale jak widać się pomyliłam.
- Iga,ja ten kontrakt podpisałem dzisiaj.-powiedział a ja zaczęłam się śmiać.
- Ciekawe jak powiesz to swojemu synowi.-powiedziałam i wstałam z
ławki.- Antoś chodź już.-zawołałam syna.Wróciliśmy do mieszkania ja
poszłam do salonu,a Bartek z Antkiem do jego pokoju.Po 20 minutach
wyszedł Bartek.
- Zasnął,powiedział że będzie mnie odwiedzał.-a ja nie wytrzymałam.
- I co tak nas zostawisz,a co będzie z nami,co będzie?-zaczęłam krzyczeć.
- Iga nie krzycz.
- Zostawisz mnie samą?-zaczęłam płakać.
- Nie chcę tego.-powiedział.
- Wróć,proszę nie jedź tam.
- Iga podpisałem kontrakt.-powiedział.
- Ale obiecałeś mi że.....
- Iguś to moja szansa,proszę pojedź ze mną.-powiedział i zaczął
mnie całować.Oddawałam pocałunek,po chwili znaleźliśmy się w
sypialni.Gdzie rozkoszowaliśmy się sobą.
Rano obudziłam się o 8:00,przez hałas w salonie.Ubrałam koszulkę Bartka i poszłam tam.W salonie siedzieli rodzice Bartka i moi.
- Iga zbieraj się zaraz jedziemy na lotnisko.-powiedział tata.
- Nigdzie nie jadę.-powiedziałam i popatrzyłam na Bartka.Wszyscy
wzięli walizki i wyszli z Antkiem z mieszkania,a my staliśmy i
patrzyliśmy sobie w oczy.
- Kochanie jak się zdecydujesz to proszę....-przerwałam mu.
- Wiesz dobrze że ja już zdecydowałam.-powiedziałam.
- Będę za wami tęsknił.-powiedział,a ja odwróciłam się i poszłam do
sypialni.Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać,nie dość że jestem
pieprzoną egoistką to jeszcze jestem głupia.......Wiem,że mnie zabijecie za to,ale taki był plan od początku :) Podoba wam się rozdział,pisałam go cały dzień wiecznie coś zmieniając,ale wreszcie się udało.Następny ukarze się jutro,zapraszam serdecznie.Pozdrawiam Aga
Tak, zabiję!! Powtarzam po raz kolejny, że Włochy dla fotografa to znakomite miejce do rozwijania się! Czemu ona nie widzi plusów takiej ytuacji? Zwykle bym broniła takiej osoby, ale nie tym razem. Strasznie egoistycznie postąpiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
swietny, ciekawe co zrobi Iga pojedzie czy zostanie. Ja mam nadzeje ze dolaczy do niego ;)
OdpowiedzUsuńdo nastepnego :*
Nie rozumiem Igi, czy ona musi myśleć tylko o sobie ???
OdpowiedzUsuńA ja chyba jako jedna z nielicznych będę po stronie Igi; jeśli jest się małżeństwem to wszystkie decyzje dotyczące jakichkolwiek ważnych zmian powinno podejmować się wspólnie, Kuraś na pewno już dawno wiedział o ofercie z Włoch a znów powiedział w sumie najważniejszej osobie w jego życiu o tym już praktycznie w trakcie podpisywania umowy; więc on też niejako postąpił jak egoista patrząc tylko na siebie. Podejrzewam, że gdyby wspólnie przedyskutowali to od początku to Iga znalazłaby jakieś rozwiązanie, miałaby czas rozeznać się na miejscu w ofertach dla siebie a tak została po raz kolejny postawiona pod ścianą, niestety ale wychodzi na to że Kuraś nie uczy się na własnych błędach, aha i to co piszę piszę z perspektywy mężatki z dzieckiem stąd poniekąd mogę się domyślać jak czuje się w danej chwili Iga, bo ja sama mając ustabilizowane życie nie wyobrażam sobie aby mój mąż przyszedł do mnie i bez żadnej rozmowy ze mną powiedział mi, że mam 2 dni na pozamykanie swoich spraw i wyjeżdżamy, małżeństwo to sztuka kompromisu a tutaj tego zabrakło ale to już w przypadku i Kurasia i Igi
OdpowiedzUsuń