Niestety dwa tygodnie strasznie szybko minęły,jak je
spędziliśmy,oczywiście kilkakrotnie pokłóciliśmy się o Amandę,która
codziennie wydzwaniała.Jedna nasza kłótnia skończyła się na
szarpaninie,to znaczy ja wyrzuciłam go z pokoju,musiał spać w
salonie.Może jestem zazdrosna,ale mam co do tego powody.Bartek może mieć
każdą dziewczynę,czasami zastanawia mnie czy on nie jest ze mną tylko z
powodu Antka i ciąży? Wiem że myślę głupio w tym momencie,ale Amanda
nie jest brzydka,a ja teraz z dnia na dzień wyglądam jak słoń.
- Dzieci tylko zadzwońcie jak dolecicie.-ucałowali nas rodzice,a my
udaliśmy się na pokład samolotu.Lot minął nam przyjemnie bez żadnych
komplikacji.Na lotnisku okazało się nie czekał na nas Ivan jak było
ustalone tylko Amanda.Przystanęłam i pociągnęłam Bartka za rękę.
- Co ona tu robi?-zapytałam.
- Przyjechała po nas bo Ivan nie mógł bo coś mu wypadło.
- Ja nie wsiądę do jej auta.-powiedziałam.
- Kotek nie przesadzaj.-powiedział i podeszliśmy do niej.
- No hej.-powiedziała.
- Dzięki że przyjechałaś po nas.-uśmiechnął się do niej.
- Nie ma problemu to chodźcie.-powiedziała.Wyszliśmy z lotniska i kierowaliśmy się do jej auta,ale zauważyłam postój taksówek.
- Wiecie ja pojadę taksówką.-powiedziałam.
- Czemu?-zapiszczała Amanda.
- Bo dawno nie jechałam taksówką.-powiedziałam.
- Aha to widzimy się w domu.-uśmiechnął się Bartek.Wkurzona
złapałam syna za rękę i poszłam do jednej z taksówek.Powiedziałam adres i
miły starszy pan nas zawiózł.Pod blokiem zapłaciłam odpowiednią sumę i
udałam się do mieszkania,gdzie był już Bartek.
- Mogę wiedzieć co to była za sytuacja na lotnisku?-zapytał jak od razu weszłam.
- Powiedziałam że nie wsiądę do samochodu z tą wariatką.-odpowiedziałam.
- Iga,rzuciła wszystko i po nas przyjechała,a ty robisz sceny.
- Antoś idź do pokoju.-powiedziałam,mały poszedł a ja ominęłam
Bartka i weszłam do salonu.- Możesz zrozumieć że jej nie
lubię?-zapytałam.
- Zachowujesz się jak rozpieszczona nastolatka.-powiedział.
- Ja się tak zachowuję,to powiem ci że masz miłe o mnie zdanie.Co jeszcze o mnie powiesz?
- Nie poznaję cię.-szepnął.
- To ja ciebie nie poznaję,lecisz na każde jej zawołanie,kiedy ty
do cholery zmądrzejesz?-krzyknęłam.- Nic tylko cały czas Amanda.Przez
cały pobyt w Nysie,zajmowała ci całe dnie telefonami,nie wiem może wy
nie możecie bez siebie żyć,a ja jestem tylko przeszkodą?
- O czym ty do cholery mówisz-teraz to on krzyknął.
- Mieliśmy odpocząć,specjalnie polecieliśmy do rodziców.Pamiętasz coś z co się robiliśmy w Nysie?-zapytałam.
- Co mam pamiętać,byliśmy u rodziców tylko nic się nie wydarzyło.-powiedział.
- Działo się dużo,ale ty oczywiście nie miałeś czasu.Oddalamy się
od siebie,a Amanda jest przyczyną.Wiesz dobrze że lekarz zabronił mi się
denerwować,a ja jednego dnia nie potrafię być spokojna.-powiedziałam
płacząc poszłam do sypialni i położyłam się na łóżko.Cicho popłakiwałam w
poduszkę.
- Kochanie,to nie jest tak że.....
- Że co?-zapytałam.
- Nie chcę się kłócić bo nie ma o kogo.
- Bartek,ja zapomniałam jak to jest być szczęśliwym.-popatrzyłam w jego oczy.
- Przepraszam.-przytulił mnie do siebie.
- Jeżeli jesteś ze mną tylko z wyjątku na Antka,to mi to powiedz a ja zrozumiem.-wyszeptałam.
- Nigdy nie byłem z tobą tylko dlatego że urodził się Antek.Zakochałem się w tobie w Spale,kiedy zaczynałaś z nami pracę.
- Też cię kocham,ale ja zapomniałam jaki był tamten Bartek,jeszcze przed podpisaniem kontraktu z Rosją.Po prostu zapomniałam.
- On dalej jest.-powiedział i mnie pocałował.Wtuliłam się w jego
tors.I tą chwile przerwał nam telefon.Bartek spojrzał na wyświetlacz i
pisało Amanda.Ku mojemu zaskoczeniu rozłączył połączenie i wpił się w
moje usta.Zaczął rozpinać moja koszulę.
- Bartek,mały jest obok.-powiedziałam.
- Spokojnie bawi się.-powiedział i znowu mnie pocałował.Kochaliśmy
się,ale nasze jęki rozkoszy tłumiliśmy pocałunkami,żeby Antoś nie
słyszał.Wreszcie poczułam się jak wtedy,nie liczyło się dla nas nic
tylko my.Kiedy skończyliśmy,to ja ubrałam koszulkę Bartka i poszłam
zobaczyć do synka.Biedaczek usnął na podłodze.Poszłam do Bartka.
- Kotek chodź położyć go do łóżka.-on wstał ubrał bokserki i uśmiechnął się gdy zobaczył Antka.
- Zmęczony podróżą.-położył go ostrożnie,a ja przykryłam
kołdrą.Poszliśmy do kuchni zrobić coś do jedzenia.Karmiliśmy się
nawzajem dobrym budyniem na który mieliśmy ochotę.Znowu usłyszeliśmy
telefon.
- Może to prezes,albo Ivan.-powiedziałam,Bartek poszedł do sypialni.Wrócił po chwili.
- Ivan i Ashling do nas przyjdą około 19:00.-powiedział.
-
O to fajnie to teraz kochanie lecisz do sklepu i robisz zakupy,a ja
przygotuje pyszną kolację.-pocałowałam go.Po 30 minutach,gotowałam już
kolację na wieczór.O 19:00 równo wstawili się goście......
Pewnie znowu Amanda coś wykombinuje -.- Strasznie mi działa na nerwy i nie dziwię się Idze, że tak reaguje, bo robiłabym pewnie tak samo, jak nie gorzej. Niech ten Bartek zmądrzeje...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ta no.. Amanda to Amanda tamto.. -.-
OdpowiedzUsuńJak Iga powiedziala Bartkowi o swoich podejrzeniach to niby wszystko okej i wgl.. tylko pytanie na jak dlugo? Znajac zycie tamta jedza znowu cos wymysli.. i nie zdziwilabym sie wcale, gdyby wparowala im na ta kolacje czy cos..
Do jutra ;)
super
OdpowiedzUsuńsorry ze dawno nie pisalam ale nauka i nauka
pozdro jul
Świetny.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
Pozdrawiam
co tu duzo mowic ;) swietny
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa kiedy Amanda odpusci.
do nastepnego :*
Świetny jest :D Dobrze, że się pogodzili, ale coś czuję, że niedługo Amanda znowu namiesza. No ale obym się myliła ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na cd.
Pozdrawiam :)