sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 53:

- Postanowiłem po Rosji wrócić do Polski.-powiedział,a mi na twarz wkradł się wielki uśmiech.
- Wiesz że bardzo cię kocham?-zapytałam go jednocześnie obejmując rękoma jego szyję.
- Nie musisz mi pokazać.-uśmiechnęłam się i zbliżyłam swoje usta do jego.I tak sobie zawsze wyobrażałam swoje życie.Mam kochanego narzeczonego,dziecko w drodze.Czego chcieć więcej?
- Wracajmy bo musimy rano wstać wcześniej.
- Dlaczego?-zapytałam.
- Niespodzianka.-zaczęłam się śmiać.
- Wiesz niespodziankę to ty mi zrobiłeś.-powiedziałam i wskazałam na brzuch.
- Jestem dobry w te klocki.-spacerkiem wróciliśmy do domu.Przyszliśmy od razu na obiad.Później spędziliśmy cały dzień w pokoju.
- Bartek mogę prosić cię żebyś przyniósł mi czekoladę z orzechami?-zapytałam robić piękne oczka.
- O cholera wiem czego zapomniałem kupić.-puknął się w czoło.- Mogę ci pojechać po tą czekoladę.-powiedział wstając z łóżka.
- Nie,zostań ze mną.-pociągnęłam go za rękę,wylądował koło mnie.Ja bardzo sprytnie usiadłam na nim okrakiem.Zaczęłam całował jego policzki,szyję,specjalnie omijałam usta.
- Nie lubię jak się ze mną bawisz.-powiedział.
- Musi być kara za czekoladę.-moja zabawa trwała około 10 minut,kiedy wiedziałam że Bartek nie wytrzyma to szybko z niego zeszłam oznajmując że idę się wykąpać.Zamknęłam się w łazience,a po chwili usłyszałam ciche pukanie.
- Skarbie otwórz mi drzwi.
- Ależ skarbie ja biorę kąpiel.-drażniłam go.
- Pomogę ci.
- Umiem sobie radzić sama.Poczekaj 1 godzinkę.-powiedziałam i weszłam do wanny pełnej wody i piany.Zamknęłam oczy a po 5 minutach,poczułam że ktoś wchodzi do wanny i siada za mną.
- A co pan tu robi?-zapytałam, nie otwierając oczu.
- Przyszedłem wziąć kąpiel.-uśmiechnęłam się.
- Ale jest zajęte,proszę poczekać na swoją kolej.-w odpowiedzi poczułam jak muska moja szyję.Oparłam się o jego tors plecami,a on rękami zaczął myć moje ciało.
- Teraz ja.-powiedziałam i odwróciłam się do niego.Zaczęłam kreślić kółka na jego torsie,potem zajęłam się plecami,barkami.
- To mi się podoba.-pocałował mnie,później wytarliśmy nasze mokre ciała ręcznikiem i poszliśmy grzecznie spać.
Rano obudziliśmy się o 9:00.Poszłam się ubrać.




- Dzieci czemu już jedziecie?-zapytała mama siatkarza.
- Mamo jutro mam samolot do Moskwy.
- Iwonko oni chcą się sobą nacieszyć jeszcze jeden dzień.-powiedział pan Adam.Po naszych pożegnaniach wyjechaliśmy do Bełchatowa.
Następnego dnia niestety musiałam znowu żegnać się z Bartkiem.Strasznie mi się nudziło,ale z pomocom przyszła mi Dagmara.
- Iga jedziesz ze mną i Olim do zoo.- i wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł.Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do mamy:
- Córcia jak ja dawno cie nie słyszałam,jak tam mój wnuczek,albo wnuczka?-zapytała.
- Dobrze,ubierz Kacpra i przygotuj mu jakieś rzeczy zabieram go do zoo.
- Jak to do zoo?-zapytała.
- Mamo jest sobota,ja już po jego jadę.-rozłączyłam się.Wykonałam kolejny telefon.
- Tak słucham?
- Dzień  dobry pani Iwono,z tej strony Iga.
- Iga,coś się stało?-zapytała zaniepokojona.
- Nie spokojnie,chciałam zapytać czy Kuba nie miałby ochoty pojechać do zoo?
- Do zoo?Ale z kim?
- Oczywiście ze mną.
- No zapytam go.-poczekałam aż Kuba wyrazi swoje zdanie.-Oczywiście,to mamy go podrzucić do ciebie?
- Nie ja po niego zajadę,to widzimy się tak za dwie godzinki.
- Dobrze,to czekamy.-rozłączyłam się.
- No to Oli będzie miał towarzystwo.-powiedziałam.Więc najpierw pojechałyśmy po Kacpra miałyśmy szczęście że rodzice byli u cioci w Łodzi.Później szybko pojechałyśmy po Kubę.W zoo było fantastycznie,chłopaki złapali ze sobą super kontakt,a dla mnie to był sprawdzian czy poradzę sobie z moim dzieckiem.Do Bełchatowa dojechaliśmy około 22:00.Postanowiłam nie odwozić dziś chłopaków,zostali u mnie.Oczywiście wcześniej poinformowałam wszystkich.O 23:00 Kuba z Kacprem już spali,a ja włączyłam sobie laptop.Na Facebooku sprawdzałam jakieś wiadomości,powiadomienia,ale jedno przykuło moja uwagę.
 
Michał Kubiak wolny!!!!
Jak udało nam się ustalić,Michał nie jest już ze swoją narzeczoną Moniką.Powód był
wiadomy :ZDRADA.Więcej informacji powinno ukazać się w najbliższym czasie.
 

Nie mogłam w to uwierzyć,chwyciłam szybko telefon i usłyszałam dzwonek do drzwi to była Dagmara.
- Iga to straszne,jak?-zapytała.
- Nie wiem przecież nie mogła tego powiedzieć.-troszeczkę się zdenerwowałam.
- Nie mogę się dodzwonić do Moni.Jak spotkam ta całą Sarę to ją zabiję.-powiedziała.
- Ja będę pierwsza.-powiedziałam i wyszłam z mieszkania i pokierowałam się schodami pod jej drzwi.Otworzyła mi Roksana.
- Gdzie jest ta małpa?-zapytałam wkurzona.
- O Iga jak miło cię widzieć.-uśmiechnęła się.
- Gdzie jest Sara?-zapytałam ponownie.Nagle w drzwiach stanęła Sara.
- Iga miła niespodzianka.
- Mało ci?Jak mogłaś im coś takiego zrobić?-wykrzyczałam jej w twarz.
- Wiesz nie tylko Michał zrobił takie głupstwo.-powiedziała i się złośliwie spojrzała na mój pierścionek zaręczynowy.
- Nie wierze wam jeżeli coś jeszcze zrobicie popamiętacie mnie.-powiedziałam i poszłam do mieszkania.
- Co mówiły?-zapytała Daga.Nagle strasznie źle się poczułam,oparłam się plecami o drzwi i straciłam wizję.Słyszałam jak Dagmara krzyczała do mnie.
- Iga co się dzieje?Iga...-i straciłam przytomność.



I jak wam się podoba ten rozwój wydarzeń? Zapraszam jutro na kolejny!!
Pozdrawiam Aga


3 komentarze:

  1. Serdecznie zapraszam na dziewiątkę http://boobojeczujemytosamo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby nic Idzie i dziecku się nie stało :(

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaj dziś dwa plisss !!!

    OdpowiedzUsuń