piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 61:


Dziś wstałam o 8:00.Postanowiłam wyszykować się na zakupy z Mariką.Poszłam do łazienki,siedziałam tam z 1,5 godziny.
- Iga wychodzisz bo chcę się umyć przed treningiem.-za drzwi słyszałam głos Bartka.Otworzyłam drzwi a on wszedł do środka i zaczął się rozbierać.
- Dobra już wychodzę.-powiedziałam.
- Ale po co i tak mnie widziałaś nago.-zaśmiał się.
- Spadaj.-powiedziałam i wyszłam z łazienki ubrana tak.








 Poszłam do kuchni i zaczęłam robić śniadanie,po 15 minutach poczułam że Bartek obejmuje mnie od tyłu.
- Co na śniadanko?-zapytał.
- Co sobie zrobisz to zjesz.-powiedziałam.
- Aha czyli ktoś ma tu humorek dziś zepsuty.-powiedział i usiadł na krześle.
- Ja mam zepsuty humor?
- A co ja?-powiedział.
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.-zaczął się śmiać,ja też nie wytrzymałam i dołączyłam do niego.Uwielbiam nasze malutkie sprzeczki zawsze kończą się śmiechem.Usiadłam mu na kolanach i patrzyłam mu w oczy.
- Co chcesz na śniadanie?-zapytałam z uśmiechem.
- Ciebie.-pocałował mnie.
- Nie bo to się Antkowi nie spodoba.-pogłaskałam brzuch.-Kochanie ja wracam do Polski za dwa dni.-powiedziałam.
- Czemu tak szybko?
- Bartek ja mam wizytę u lekarza za trzy dni.
- Dobrze to zadzwonię po Winiara i poproszę by cię odebrał.-powiedział.Wróciłam do robienia śniadania.Około 10 przyszła Marika.
- Hej gotowa jesteś?-zapytała.
- Tak tylko wezmę płaszcz.Bratek wychodzę.-krzyknęłam.
- Dobra ja będę o 16 w domu.-powiedział biorąc torbę treningową.
- Dobra my będziemy wcześniej.-spojrzałam na Marikę a ta pokiwała głową.Pożegnałam się z Bartkiem i poszłyśmy do samochodu Mariki.Całą drogę do galerii,przegadałyśmy.Poznawałyśmy się bardziej.
Dobra to zaczynamy każdy sklep po kolei,czy w którymś coś zobaczymy to wchodzimy?-zapytała mnie.
- Po kolei.-weszłyśmy do pierwszego sklepu,boże kupiłam tu 5 bluzek.W każdym kolejnym ta liczba się powiększała,ale Marika dotrzymywała mi tępa,sama kupowała dużo rzeczy.Po naszych zakupach poszłyśmy na lody.
- A tak w ogóle kiedy wracasz do Polski?-zapytała.
- Po jutrze.-zrobiłam smutna minkę.
- A dlaczego nie zamieszkasz z Bartkiem tutaj?
- Wiesz za chwilę kończy mu się kontrakt,a ja chcę urodzić w Polsce.Tam mamy rodziny i wiem że jak Bartek jedzie na zgrupowanie to mi pomogą,a tutaj kto by mi pomagał?-powiedziałam.
- Ja bym ci pomagała.-zaśmiała się.- Ale wiem o czym mówisz.Rodzice i w ogóle.
- A ty tu pracujesz?
- Nie ale Piotrek pracuje,ja z nim przyleciałam.
- Aha.-około godziny 15 zaczęłyśmy się zbierać do domu.Zakupy ledwo się pomieściły w samochodzie.Jak już wniosłam ostatnie torby do sypialni to naszego łóżka nie było widać.Próbowałam to wszystko ułożyć ale nie dam rady sama.Jak Bartek mówił był o 16 w mieszkaniu,zamknęłam szybko drzwi od sypialni i poszłam do niego.
- Hej kochanie,jak tam na treningu?-zapytałam słodko się uśmiechając.
- Dobrze,a jak na zakupach?Kupiłaś coś?-zapytał.
- Tak takie tam,chodź zrobiłam obiad.-powiedziałam ciągnąc go za rękę.
- Poczekaj zaniosę torbę do sypialni.
- Nie.-krzyknęłam.-To znaczy ja zaniosę.-powiedziałam.
- Co przede mną ukrywasz?-zapytał.
- Nic a nic.
- To ja zaniosę torbę.-poszedł a ja zamknęłam oczy i usiadłam na krześle w kuchni i czekałam na jego wybuch.3,2,1 i...
- Iga czy ktoś nam ukradł łóżko?-udałam się do sypialni ze skruszoną miną.- Coś ty nakupowała?
- Rzeczy wiesz ja się w nic nie mieszczę.To jest szósty miesiąc a jest tragicznie.
- A do czego ci to.-powiedział i pokazał różne kosmetyki,kremy,żele i perfumy.
- No wiesz muszę ładnie pachnieć i wyglądać.-uśmiechnęłam się.
- Nawet nie zapytam ile zapłaciłaś.
- Na polskie to.....
- Nie mów mi nawet.-podszedł do szafy i ją otworzył,a z niej wypadły różne sukienki które próbowałam ukryć przed nim.Popatrzył na mnie i pokręcił głową.
- Będziesz mi żałował ciuchów?-zapytałam.
- Ale czy ja coś mówię.-poszliśmy do kuchni i zjedliśmy obiad,później namówiłam go żeby mi pomógł.Trochę marudził,ale udało nam się.Ten czas tak szybko mija że już dziś stoję na lotnisku i żegnam się z Bratkiem.
- Szybko minęło.-powiedział.
- Oj za szybko,teraz czekam na ciebie,a przepraszam czekamy na ciebie.
- Daj znać jak u lekarza.Leć bo się spóźnisz.-pocałował mnie,a później pocałował mój brzuch.-Kocham was.
- A my ciebie.....





I mamy kolejny :) Jak się podoba,zapraszam jutro na kolejny.Zaczynam od dziś ferie więc mogą się pojawiać dwa rozdziały dziennie,ale nic nie obiecuję.
WIELKIE GRATULACJE DLA JUSTYNY KOWALCZYK POKAZAŁA KLASĘ!!!!
Widzimy się jutro,pozdrawiam Aga
 
 
 

1 komentarz:

  1. U świetny rozdział :)
    Ta akcja z ubraniami bardzo zabawna haha
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń