Nareszcie jest 1 lipca,dziś o 9:00
Antoś wraz z dziadkami pojechali nad morze.Jak się okazało moi
rodzice też pojechali.Bardzo się ciesze że nasi rodzice mają taki
kontakt.Niestety my nie możemy polecieć na żadne wakacje,ponieważ Bartek
ma wstawić się wcześniej w Spale,a ja nie dostałam wolnego.
- Kotek przepraszam że nie wypali nasz wyjazd.-powiedział Bartek obejmując mnie.
- Przecież nic się nie stało,w końcu to praca.Ale mam nadzieje że sobie to jakoś odbijemy?-zapytałam.
- No pewnie,o Pit już jest pod blokiem.-powiedział.
- Kocham cię.-pocałowałam go.
- Ja ciebie też.-wziął swoja walizkę i wyszedł.Miałam taką nadzieje
że odpocznę od Fabiana,ale się przeliczyłam.Zadzwoniłam do Pauli:
- No Iga myślałam że już zapomniałaś o swojej przyjaciółce.-zaśmiała się.
- Nigdy,co robicie?-zapytałam.
- Szczerze to Damian jedzie z Olkiem do rodziców ja zostaje w pracy,ale mam wolny weekend więc mogę do ciebie wpaść.
- Proszę cię wpadnij muszę z tobą pogadać.-więc Paula będzie dziś
wieczorem.Resztę popołudnia spędziłam na usuwaniu wiadomości od
Fabiana.O 18:00 usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Wchodź,bardzo za tobą tęskniłam.-przytuliłam przyjaciółkę.
- Raczej to ty się ubieraj lecimy do sklepu po dobre winko.-uśmiechnęła się do mnie.
- Spędzimy czas jak podczas studiów.-poleciałam szybko się przebrać,w końcu lato.- Cześć kochanie przedstawisz mi swoja przyjaciółkę.-objął mnie.Odsunęłam się od niego.
- Fabian mówiłam ci już coś.-krzyknęłam do niego.
- Złość piękności szkodzi.-powiedział.
- Daj mi spokój.-powiedziałam i pociągnęłam zdezorientowaną Paulę.
- Możesz mi powiedzieć co to było?-zapytała.
- To był ten problem który muszę z tobą obgadać,ale to później w domu.-poszłyśmy do sklepu,i kupiłyśmy dwie butelki wina.
- No dawaj teraz opowiadaj co się dzieje.-powiedziała do mnie.
- To był Fabian,jak zaczynałam pracę w studiu to moją pierwszą
robotą były zdjęcia licealistów i on był tam.Zaczął mnie podrywać
zapraszać na kolacje i w ogóle.Mówiłam mu że ma spadać,a on nic zaczął
do mnie pisać SMS'Y,zostawiać liściki miłosne i kwiaty,chodzi za mną
krok w krok.
- Iga może on jest chory psychicznie?-zapytała.
- Skąd mam wiedzieć.
- Powiedziałaś Bartkowi?-zapytała a ja zaczęłam uciekać wzrokiem.- Iga jak mogłaś.
- Ty tego nie rozumiesz wiesz jaki Bartek potrafi być zazdrosny...-przerwała mi.
- Ale Iga zrozum powagę sytuacji,on może posunąć się do czegoś co źle się skończy.-mówiła.
- Masz racje,ale to jest gówniarz,który ma niepełne 18 lat,a ja mam 27 lat.
- Iga nie działaś sama.
- Wiesz myślałam że kiedy pojawił się Antoś to wszystko będzie
inne.Ja już mam dość przez całe życie miałam jakiś problem co roku coś
albo ktoś stawał mi na drodze.-zaczęły lecieć mi łzy po policzkach.
- Iga....
- Nie Paula ty tego nie zrozumiesz.
- Powiedz Bartkowi.-powiedziała.
- Ale jak mam mu powiedzieć,że przez cały miesiąc go okłamywałam.Przecież on mi tego nie wybaczy.
- Niestety naważyłaś piwa to teraz musisz je wypić.-wiem że ma
racje,ale jak ja mam mu to powiedzieć.- Zadzwoń,albo w niedziele jedź do
Spały.
- Wole pojechać tylko muszę się jeszcze męczyć z nim przez tydzień.
- Słuchaj Iga robisz tak z domu do pracy,z pracy od razu do
domu.Zakupy nie rób wieczorami nie wiadomo co mu wpadnie do tego łba.
- Dziękuję że jesteś.-przytuliłam ją.Nagle zadzwonił mój telefon.
- Znowu on.-powiedziałam.Wzięła ode mnie komórkę.
- Nie odbierasz żadnego połączenia.
Następnego dnia wstałyśmy około 7:00,ponieważ ja do pracy a Paula wracała do siebie.Ubrałam się.
- Pamiętaj co ci mówiłam.-przytuliła mnie.
- Pamiętam.-wsiadała do samochodu i odjechała,a ja udałam się w kierunku studia.
- Witam moje słoneczko.
- Posłuchaj mnie jeżeli dalej będziesz mnie nachodzić pójdę na policję ja mam tego dosyć.-powiedziała wkurzona.
- Teraz ty mnie posłuchaj.-przybrał nagle inny ton głosu.- Zrób coś co mi się nie spodoba to pożałujesz tego.
- Nie boję się ciebie.-wyszeptałam.
- Zobaczymy,czekam na ciebie tutaj.-powiedział a ja weszłam do studia cała się trzęsąc.
- Iga wszystko w porządku?-zapytała Gabi.
- Tak lecę do pracy.-powiedziałam i weszłam do swojej sali.Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Bartka.
- Cześć skarbie.-usłyszałam jego głos.
- Cześć mam pytanie mogę cie odwiedzić w niedzielę?-zapytałam.
- Coś się stało?-zapytał.
- Powiem ci wszystko jak przyjadę.
- Dobrze,Iga skarbie muszę lecieć na trening,zadzwonię
później.-rozłączyłam się,koniec powiem mu całą prawdę nawet gdyby
stracił do mnie zaufanie....
I jak wam się podoba? Wiem troszkę słaby,za co was serdecznie przepraszam.Postanawiam poprawę w następnych rozdziałach.Dziękuje za wszystkie komentarze bardzo motywują.Ten rozdział powstał dzięki mojemu chłopakowi który użyczył mi swojego laptopa,ponieważ mój odmówił posłuszeństwa.Zapraszam na następny jutro.Pozdrawiam Aga
Myślę, że Bartek okaże się prawdziwym, kochającym facetem i pomoże Idze, zamiast ją dodatkowo dołować. Tylko boje sie, co moze Fabianowi do tego glupiego łba strzelić...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Dobrze że zdecydowała się mu powiedzieć!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Pozdrawiam Basia
Mam nadzieję, że wszystko między Bartkiem a Igą będzie dobrze... Podjęła słuszną decyzję, aby powiedzieć o wszystkim mężowi.
OdpowiedzUsuńOjej jak się cieszę że mu wszystko powie,a ten Fabian to na serio chory psychicznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
Super rozdział czekam na kolejny :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie było mnie chwilę (no dobra, kilka dni), a tu tyle się dzieje!
OdpowiedzUsuńMam złe przeczucia... Wydaje mi się, że przed niedzielą stanie się coś złego :/
Kiepsko, że Iga nie powiedziała nic Bartkowi już wcześniej...
Opiekunka Laura skojarzyła mi się z bohaterką mojego opowiadania :D
Świetny rozdział, ale trochę niepokojący...
Pozdrawiam ;*