czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 75:

Nareszcie jest 1 lipca,dziś o 9:00
Antoś wraz z dziadkami pojechali nad morze.Jak się okazało moi rodzice też pojechali.Bardzo się ciesze że nasi rodzice mają taki kontakt.Niestety my nie możemy polecieć na żadne wakacje,ponieważ Bartek ma wstawić się wcześniej w Spale,a ja nie dostałam wolnego.
- Kotek przepraszam że nie wypali nasz wyjazd.-powiedział Bartek obejmując mnie.
- Przecież nic się nie stało,w końcu to praca.Ale mam nadzieje że sobie to jakoś odbijemy?-zapytałam.
- No pewnie,o Pit już jest pod blokiem.-powiedział.
- Kocham cię.-pocałowałam go.
- Ja ciebie też.-wziął swoja walizkę i wyszedł.Miałam taką nadzieje że odpocznę od Fabiana,ale się przeliczyłam.Zadzwoniłam do Pauli:
- No Iga myślałam że już zapomniałaś o swojej przyjaciółce.-zaśmiała się.
- Nigdy,co robicie?-zapytałam.
- Szczerze to Damian jedzie z Olkiem do rodziców ja zostaje w pracy,ale mam wolny weekend więc mogę do ciebie wpaść.
- Proszę cię wpadnij muszę z tobą pogadać.-więc Paula będzie dziś wieczorem.Resztę popołudnia spędziłam na usuwaniu wiadomości od Fabiana.O 18:00 usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Wchodź,bardzo za tobą tęskniłam.-przytuliłam przyjaciółkę.
- Raczej to ty się ubieraj lecimy do sklepu po dobre winko.-uśmiechnęła się do mnie.
- Spędzimy czas jak podczas studiów.-poleciałam szybko się przebrać,w końcu lato.
 Szłyśmy sobie drogą w parku kiedy obok nas pojawił się Fabian.
- Cześć kochanie przedstawisz mi swoja przyjaciółkę.-objął mnie.Odsunęłam się od niego.
- Fabian mówiłam ci już coś.-krzyknęłam do niego.
- Złość piękności szkodzi.-powiedział.
- Daj mi spokój.-powiedziałam i pociągnęłam zdezorientowaną Paulę.
- Możesz mi powiedzieć co to było?-zapytała.
- To był ten problem który muszę z tobą obgadać,ale to później w domu.-poszłyśmy do sklepu,i kupiłyśmy dwie butelki wina.
- No dawaj teraz opowiadaj co się dzieje.-powiedziała do mnie.
- To był Fabian,jak zaczynałam pracę w studiu to moją pierwszą robotą były zdjęcia licealistów i on był tam.Zaczął mnie podrywać zapraszać na kolacje i w ogóle.Mówiłam mu że ma spadać,a on nic zaczął do mnie pisać SMS'Y,zostawiać liściki miłosne i kwiaty,chodzi za mną krok w krok.
- Iga może on jest chory psychicznie?-zapytała.
- Skąd mam wiedzieć.
- Powiedziałaś Bartkowi?-zapytała a ja zaczęłam uciekać wzrokiem.- Iga jak mogłaś.
- Ty tego nie rozumiesz wiesz jaki Bartek potrafi być zazdrosny...-przerwała mi.
- Ale Iga zrozum powagę sytuacji,on może posunąć się do czegoś co źle się skończy.-mówiła.
- Masz racje,ale to jest gówniarz,który ma niepełne 18 lat,a ja mam 27 lat.
- Iga nie działaś sama.
- Wiesz myślałam że kiedy pojawił się Antoś to wszystko będzie inne.Ja już mam dość przez całe życie miałam jakiś problem co roku coś albo ktoś stawał mi na drodze.-zaczęły lecieć mi łzy po policzkach.
- Iga....
- Nie Paula ty tego nie zrozumiesz.
- Powiedz Bartkowi.-powiedziała.
- Ale jak mam mu powiedzieć,że przez cały miesiąc go okłamywałam.Przecież on mi tego nie wybaczy.
- Niestety naważyłaś piwa to teraz musisz je wypić.-wiem że ma racje,ale jak ja mam mu to powiedzieć.- Zadzwoń,albo w niedziele jedź do Spały.
- Wole pojechać tylko muszę się jeszcze męczyć z nim przez tydzień.
- Słuchaj Iga robisz tak z domu do pracy,z pracy od razu do domu.Zakupy nie rób wieczorami nie wiadomo co mu wpadnie do tego łba.
- Dziękuję że jesteś.-przytuliłam ją.Nagle zadzwonił mój telefon.
- Znowu on.-powiedziałam.Wzięła ode mnie komórkę.
- Nie odbierasz żadnego połączenia.
Następnego dnia wstałyśmy około 7:00,ponieważ ja do pracy a Paula wracała do siebie.Ubrałam się.

- Pamiętaj co ci mówiłam.-przytuliła mnie.
- Pamiętam.-wsiadała do samochodu i odjechała,a ja udałam się w kierunku studia.
- Witam moje słoneczko.
- Posłuchaj mnie jeżeli dalej będziesz mnie nachodzić pójdę na policję ja mam tego dosyć.-powiedziała wkurzona.
- Teraz ty mnie posłuchaj.-przybrał nagle inny ton głosu.- Zrób coś co mi się nie spodoba to pożałujesz tego.
- Nie boję się ciebie.-wyszeptałam.
- Zobaczymy,czekam na ciebie tutaj.-powiedział a ja weszłam do studia cała się trzęsąc.
- Iga wszystko w porządku?-zapytała Gabi.
- Tak lecę do pracy.-powiedziałam i weszłam do swojej sali.Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Bartka.
- Cześć skarbie.-usłyszałam jego głos.
- Cześć mam pytanie mogę cie odwiedzić w niedzielę?-zapytałam.
- Coś się stało?-zapytał.
- Powiem ci wszystko jak przyjadę.
- Dobrze,Iga skarbie muszę lecieć na trening,zadzwonię później.-rozłączyłam się,koniec powiem mu całą prawdę nawet gdyby stracił do mnie zaufanie....




I jak wam się podoba? Wiem troszkę słaby,za co was serdecznie przepraszam.Postanawiam poprawę w następnych rozdziałach.Dziękuje za wszystkie komentarze bardzo motywują.Ten rozdział powstał dzięki mojemu chłopakowi który użyczył mi swojego laptopa,ponieważ mój odmówił posłuszeństwa.Zapraszam na następny jutro.Pozdrawiam Aga





6 komentarzy:

  1. Myślę, że Bartek okaże się prawdziwym, kochającym facetem i pomoże Idze, zamiast ją dodatkowo dołować. Tylko boje sie, co moze Fabianowi do tego glupiego łba strzelić...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że zdecydowała się mu powiedzieć!!!!!
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że wszystko między Bartkiem a Igą będzie dobrze... Podjęła słuszną decyzję, aby powiedzieć o wszystkim mężowi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej jak się cieszę że mu wszystko powie,a ten Fabian to na serio chory psychicznie :)
    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział czekam na kolejny :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie było mnie chwilę (no dobra, kilka dni), a tu tyle się dzieje!
    Mam złe przeczucia... Wydaje mi się, że przed niedzielą stanie się coś złego :/
    Kiepsko, że Iga nie powiedziała nic Bartkowi już wcześniej...
    Opiekunka Laura skojarzyła mi się z bohaterką mojego opowiadania :D
    Świetny rozdział, ale trochę niepokojący...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń