sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 69:


Igła jest niemożliwy.Jak można informować że chce widzieć nas w sylwestra u niego dzień przed.
- Dzieci nie przejmujcie się,jedźcie na sylwestra my zajmiemy się Antosiem.-mówi mama Bartka.
- No właśnie jedźcie,i tak z Iwoną nigdzie nie idziemy,a tak to będziemy mieli zajęcie.-przekonywał nas teraz tata Bartka.
- Iga to co robimy?-zapytał mnie Bartek.
- Nie wiem.-powiedziałam.
- Jedźcie,przecież my też tu jesteśmy.-powiedziała ciocia Grażyna.
- No dobrze,ale gdyby coś się działo to dzwońcie do mnie....-mówiłam,ale mi przerwali.
- Iga nic się nie stanie.-mówił dziadek Daniel.Bartek poszedł oznajmić Igle że przyjedziemy,ale z gośćmi.Bartek zaproponował jeszcze imprezę Jackowi i Oliwi.Tak więc wieczorem wyjechaliśmy do Rzeszowa.Było mi strasznie trudno zostawić Antosia.Bartek musiał mnie ciągnąć do samochodu.
- Dobra teraz włączamy jakieś disco.-powiedział Jacek grzebiąc przy radiu.Ja siedziałam z Oliwią na tyle,a chłopaki z przodu.Jak poleciało z radia tylko '' Ona tańczy dla mnie" zatkałam uszy.Jacek i Bartek są rodziną,a teraz wyobraźcie sobie ich wspólny śpiew.Wrzask i chodu.Tylko tyle w tym temacie.
- Bartek możesz nie krzyczeć?-zapytałam.
- Kochanie ja śpiewam.-i znowu przyłączył się do Jacka.
- Też masz to w domu?-zapytała mnie Oliwia.
- Teraz nie,ale jak Antosia jeszcze nie było to.-wymachiwałam rękami.
- Ja to mam codziennie,jak bierze prysznic.
- Wiesz ja go uciszam,że dziecko śpi i ma się zamknąć.-zaśmiałyśmy się.Przez te kilka dni poznawałam tą Oliwię i stwierdziłam że jest fajna tylko trzeba ją właśnie poznać.
- Iga mam pytanie do ciebie.-powiedziała.
- To pytaj.-powiedziałam.
- Jestem na pierwszym roku studii fotograficznych,profesor kazał zrobić zdjęcie czegoś co obrazuje moje życie.Nie mam kompletnie pomysłu.A bardzo zależy mi na tych studiach.-bardzo dobrze o czym ona mówi sama miałam te problemy.
- Wiesz możesz zrobić zdjęcie swojej rodziny,okolicy w której się wychowałaś,albo mogę się założyć że twoim życiem jest Jacek.-pokiwała głową.-Jeżeli chcesz pomogę ci w tej pracy.-powiedziałam.
- Na prawdę mogłabyś?-zapytała.
- A gdzie studiujesz?-zapytałam.
- No w Gdańsku.-powiedziała.
- Sama tam studiowałam,ale ty chyba na zaoczne chodzisz?-zapytałam.
- Tak,dlatego nasze prace muszą zachwycać.
- No właśnie,spokojnie damy radę,a który profesor?
- Pan Waszkiewicz.
- No to wiem już nawet jaki projekt tego zdjęcia będzie jak wrócimy do Nysy to pójdziemy do parku.
- Dziękuje ci.-powiedziała.Około 23:00,poprosiłam Bartka by zajechał na stację.Wyskoczyłam z auta i poszłam kupić nam kawę,taką ochotę miałam na kawę,że dłużej bym nie wytrzymała.
- Proszę.-podałam każdemu kubeczek.
- Serio tylko po to zjechaliśmy na stację?-zapytał Bartek.
- Tak i po to byś odpoczął,dlatego dawaj kluczyki teraz ja prowadzę.-wyciągnęłam do niego rękę.
- Nie ja poprowadzę.
- Bartek prowadzisz cały czas,musisz odpocząć.-popatrzyłam mu w oczy.
- Stary daj ja cię zmienię.-powiedział Jacek,zgodził się od razu.
- Czyli uważasz że nie umiem prowadzić?-zapytałam.
- Nie czemu,po prostu kobieta nie powinna prowadzić samochodu po 22:00.-powiedział.
- Czemu?-zapytałam.
- Bo tak.-odpowiedział.
- To nie jest odpowiedź.
- Daj spokój,wsiadaj do środka.
- Nie wsiądę,złapie stopa na pewno ktoś się zatrzyma.-powiedziałam i zaczęłam iść w stronę drogi.
- Nie będzie żadnego stopa.-powiedział i wziął mnie na ręce.
- Puszczaj mnie.Bartoszu proszę mnie postawić.-a on nic zaniósł mnie do samochodu i sam usiadł obok.A Oliwia usiadła z przodu.Nie odzywałam się do niego przez godzinę.
- Kicia,gniewasz się dalej?-zapytał.
- Tak,bo powiedziałeś że nie umiem prowadzić.
- Oj no wiesz że to nowy samochód.
- Nie odzywaj się do mnie.-i tak minęła kolejna godzina.W ciszy dojechaliśmy do Ignaczaków.Zadzwoniłam do Igły.
- Halo?-zapytał zaspany,no tak przecież jest 3 w nocy.
- Igła idioto zimno mi a sterczę pod twoim domem.-powiedziałam.
- Co już przyjechaliście.
- Nie przyszłam na pieszo,Igła zimno mi.
- Dobra już idę.-czekaliśmy kolejne 15 minut.Wreszcie otworzył drzwi.
- Witajcie.-powiedział.
- Czemu tak długo?-zapytałam.
- A bo jak rozłączyłem się to poszedłem spać i sobie nagle przypomniałem o was.A ty co taka zła?-zapytał mnie.
- Tego się zapytaj.-powiedziałam i weszłam do środka.
- No Bartek przekopane.-dostaliśmy pokoje gościnne,ja szybko poszłam się przebrać do łazienki i poszłam spać.Później poczułam jak dołącza do mnie Bartek.Rano obudziłam się o 15:00,zaraz zaraz 15!!!!Zerwałam się z łóżka i szybko zeszłam na dół.
- No Iga jaka seksowna piżamka.-powiedział Zibi.
- Wiem,dlaczego mnie nie obudziliście?
- Bo tak słodko spałaś.-okazało się że już wszyscy przyjechali.Poszłam się przebrać i weszłam do kuchni.Tam siedziały dziewczyny z Oliwią.
- O wstałaś?-zapytała Iwona.Przytuliłam każdą i tak sobie gadałyśmy.
- Co ty taka zamyślona?-zapytała Ola.
- Wiecie cały czas jestem myślami w Nysie.
- Spokojnie jak teściowa zaoferowała opiekę to się zajmie Antosiem.-powiedziała Daga.
- Wiecie,poznałam ostatnio sąsiadów Bartka.-powiedziałam.
- I co z nimi?-zapytały.
- Ich synowie dostali od nich wykształcenie,środki na życie i tak z dnia na dzień urwali z nimi kontakt.Zostawili ich schorowanych na pastwę losu.
- Jak tak można?-zapytała Asia.
- Wiesz gdybym ich spotkała,to nie wiem co bym zrobiła.-powiedziałam.
- Związałaś się z nimi?-zapytała Iwona.
- Trochę tak,ale wiecie jak było mi przykro jak trzymali Antka i się z nim bawili.Pani Pola to się popłakała jak tam weszłam z małym.
- A dziwisz się,tak została potraktowana to w sercu zostaje.-powiedziała Oliwia.
- A co wy z Bartkiem tacy na siebie źli?-zapytała Daga.
- Stwierdził że nie potrafię prowadzić.-powiedziałam.
- To lepiej sobie pogadajcie bo za chwilę nowy rok,a jaki stary taki nowy.
- Nie wierzę w to.-powiedziałam.Poszłam poszukać Bartka siedział w pokoju i patrzył przez okno.
- Co robisz?-zapytałam.
- Patrzę.
- Bartek przepraszam,ale trochę mnie wkurzyło że powiedziałeś że nie umiem prowadzić.
- Wiem to ja przepraszam.Wybaczysz mi?
- Wybaczę.-powiedziała i pocałowałam go.Nasze czułości przerwał Igła.
- Ej chodźcie zabawa się zaczyna.
- Już idziemy tylko się przebiorę.-powiedziałam i poszłam do łazienki.Ubrałam się.
I zeszłam na dół.Zabawa co chwilę się rozkręcała,alkohol lał się litrami ale ja oczywiście trzymałam rękę na pulsie.O 23:58 wyszliśmy na dwór.Zaczęliśmy odliczać.Ale ja nie bo Bartek wpił mi się w usta,więc oni krzyczeli a my się całowaliśmy.
- Kocham cię.-powiedziałam.
- Ja ciebie też.-później już tylko były tańce,śpiewy ale nie uczestniczyliśmy w tym z Bartkiem bo byliśmy zajęci sobą na górze w pokoju.
Kwiecień:
- Nie mogę się zdecydować.-powiedziałam.
- Iga wybierz ta która ci się spodoba.-mówiła Daga.
- Ale wszystkie mi się podobają.-wybór sukni ślubnej to trudna sprawa,ale tak to jest jak się robi to miesiąc przed.
- Mi się podobała ta pierwsza.-powiedziała Iwona.
- Nie ta trzecia.-powiedziała Asia.
- Stop dziewczyny ona musi sama zdecydować.-powiedziała Monia.Także po spędzeniu 4 godzin w sklepie wreszcie mam swoją przepiękną białą suknię o której zawsze marzyłam.Straszny zapieprz teraz mamy,codziennie telefon do mnie dzwoni i taki tort,tu takie menu.Nie wytrzymuję tego wszystkiego.
Nadszedł wreszcie wielki dzień,czekałam długo żeby wreszcie powiedzieć Bartkowi sakramentalne TAK.Od rana dziewczyny są u moich rodziców w domu.
- O której ma być fryzjerka i kosmetyczka?-zapytała mnie mama.
- O 11:00,mamo ubierzesz Antosia?-zapytałam zestresowana.
- Tak spokojnie.
Tak jak było ustalone o 11:00 była fryzjerka z kosmetyczką.Niby wiem że mnie kocha,ale stres jest czy nie zrezygnuje,może spodoba mu się inna.Boże Iga o czym ty myślisz przecież macie dziecko,no ale zawsze można wychować dziecko bez ślubu.Dobra dosyć Iga,boże.Dałam wolną rękę fryzjerce i kosmetyczce.Efekt był bardzo piękny.
Czas było włożyć także moją piękną suknię.
 
Nadszedł czas błogosławieństwo.Zeszłam powoli po schodach,a na dole zobaczyłam moich dwóch mężczyzn ubranych w garnitury,tylko każdy miał swój rozmiar,to cud że znaleźliśmy garnitur dla Antosia.Podeszłam do Bartka i pocałowałam go.Po błogosławieństwie gdzie oczywiście nasze mamy się popłakały,pojechaliśmy do kościoła.Nadszedł oczywiście czas przysięgi.
- Ja Bartosz,biorę ciebie Igo za żonę i ślubuję ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę cię aż do śmierci.Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.- o teraz czas na mnie.
- Ja Iga,biorę ciebie Bartoszu za męża i ślubuję ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę cię aż do śmierci.Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.
Kiedy nadszedł czas na nałożenie sobie obrączek uśmiechnęliśmy się do siebie i Bartek zaczął:
- Igo, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – powiedział Bartek wkładając pierścionek na mój palec serdeczny.
- Bartoszu, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – wykonałam dokładnie taką samą czynność jak Bartek.
– Bartoszu, możesz pocałować swoją żonę.-powiedział kapłan.Bartek przyciągnął mnie do siebie i pocałował bardzo namiętnie.Wreszcie stałam się panią Kurek.
 
 
 
I wreszcie Iga i Bartek połączyli się węzłem małżeńskim.Następny rozdział będzie jutro i oczywiście o weselu.Zapraszam serdecznie do czytania i komentowania.Pozdrawiam Aga

 


 

 


 

9 komentarzy:

  1. Ale Super! Wreszcie się doczekałam ich ślubu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 12 http://boobojeczujemytosamo.blogspot.com/

      Usuń
  2. Rozdział jak zwykle świetny. Bardzo się cieszę, że Bartek i Iga pobrali się! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jaki świetny rozdział,nareszcie doczekałam się ślubu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejciu!!! Nareszcie ślub <3
    Jak fajnie ;)
    Mam nadzieję, że wesele przebiegnie po ich myśli ;]
    I mam nadzieję, że będzie jakaś wzmianka o Antosiu :D
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :) przeczytałam dzisiaj wszystko i jestem pod wrażeniem :)
    Podoba mi się Twoja historia i z pewnością będę ją śledzić dalej :)
    Pozdrawiam
    Anka

    OdpowiedzUsuń