środa, 12 lutego 2014

Rozdział 59:


Próbowałam dodzwonić się do Bartka od razu jak rozłączył połączenie.Jestem głupia,wiem że to nie jego wina,że nie może dostać wolnego,no ale ja muszę być mądrzejsza i powiedzieć mu to czego nie powinnam.Dzwonię do niego od dwóch godzin i pan obrażalski nie odbiera,dobra jak chce nie będę do niego dzwonić.Poszłam do sypialni i się przebrałam.





Wyszłam do parku na spacer,mijałam co chwilę zakochaną parę.Zrobiło mi się strasznie smutno.Spojrzałam na moja dłoń na której była obrączka od rodziców Bartka.Miała nas chronić,a wcale tego nie robi.Po dwóch godzinach wróciłam do mieszkania.Postanowiłam obejrzeć film "Szkoła uczuć"Nie ma co puszczać takie filmy w walentynki.Nie dałam rady go obejrzeć bez wielkiego pudełka lodów.Płakałam strasznie,uwielbiam ten film.Spotykają się dwie osoby darzą siebie wielkim uczuciem i na ich drodze pojawia się przeszkoda.Wzięłam telefon i wybrałam numer do Bartka.Nie odebrał,ze złości na siebie rzuciłam telefonem o ścianę.Rozpadł się na małe kawałeczki.Usiadłam sobie na parapecie i patrzyłam na oświetloną drogę.Myślałam nad tym co powinnam zrobić,i wpadłam na bardzo dobry pomysł.Włączyłam szybko laptopa i zarezerwowałam sobie bilet na jutro do Moskwy,zrobię mu niespodziankę przeprosinową.
Rano wstałam o 9:00,szybko się ubrałam.
I pojechałam taksówką na lotnisko do Łodzi.Lot mam o 13:30.W Łodzi wstawiłam się o 13:00.Człowiek z miłości potrafi wszystko zrobić.Podróż nie była taka masakryczna jak myślałam.Wyszłam przed lotnisko i co teraz?Wyjęłam notes z torebki.Na szczęście Bartek zapisał mi adres.Poszłam na stoisko taksówek.Pokazałam panu zapisany adres i on się uśmiechnął i pojechaliśmy pod mieszkanie Bartka.Od lotniska do bloku jechaliśmy 30 minut te korki są gorsze od tych co są w Polsce.Ale tanio się za te taksówki płaci.Stałam pod tym blokiem i zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam a jak on nie chce mnie widzieć? Weszłam do środka i udałam się pod odpowiednie drzwi.Zadzwoniłam dzwonkiem z drżącą ręką.Nikt nie otworzył spojrzałam na zegarek.O cholera on ma teraz trening.Po schodach schodziła jakaś dziewczyna.
- Hej,ty jesteś Iga?-zapytała.
- Tak,a skąd mnie znasz?
- Widziałam zdjęcia u Bartka w mieszkaniu i skojarzyłam.Marika jestem.-podała mi rękę.
- Iga,nie wiesz kiedy Bartek wróci?
- A to niespodzianka że przyjechałaś?
- Tak.
- Wiesz mam zapasowe klucze do jego mieszkania,bo kiedy jedzie do Polski to prosi o wywietrzenie i takie tam.Mogę cię wpuścić.-powiedziała a ja się zgodziłam byłam strasznie zmęczona.Bardzo jej podziękowałam,weszłam do środka i zaczęłam oglądać mieszkanie.W salonie wiszą nasze wspólne zdjęcia.Uśmiechnełam się pod nosem.Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic i się przebrałam.






Około 18:00 usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych.Usiadłam w kuchni na krześle i czekałam kiedy tu przyjdzie.Nie czekałam długo,Bartek zawsze wchodzi najpierw do kuchni.
- Iga?-zapytał kiedy mnie zobaczył.Podeszłam do niego i stając na palcach pocałowałam go.Na początku nie oddawał pocałunku,ale po dłuższym czasie przełamał się.Gdy zabrakło mi tchu oderwałam się od niego.
- Przepraszam.-powiedziałam i spojrzałam w podłogę.
- Wiesz gdybym miał drugi wybór klubu nie wybrałbym Rosji.-podniósł mi głowę do góry.
- Wiem skarbie mówiłam to pod wpływem emocji.Przepraszam.
- Próbowałem się do ciebie dodzwonić,ale nie mogłem.-powiedział a mi się zrobiło gorąco.
- Bo wiesz ja niechcący rzuciłam telefonem o ścianę i się rozleciał.-powiedziałam i rękami zasłoniłam oczy.A ten zaczął się śmiać.
- Poważnie o ścianę.
- Jak się nie przestaniesz śmiać nie dostaniesz obiado-kolacji.
- No to chodźmy-pociągnął mnie w stronę stołu gdzie wszystko przygotowałam.Podczas jedzenia wstałam i usiadłam mu na kolana.Przytuliłam się do niego bardzo mocno.
- Co się stało?-zapytał.
- Tęskniłam za tobą.-zaczęliśmy się całować bardzo namiętnie,ale przerwał nam telefon Bartka.
- Halo?-zapytał.
-......
- Spokojnie Igła,Iga jest w Moskwie.Przyleciała do mnie na walentynki.
-.......
- Rozumiem,przekaże jej że wszyscy się o nią martwili.
-......
- No pa.-rozłączył się.-Wiesz jak wyjeżdżasz daj im znać bo później ja obrywam.A w ogóle jak z Miśkiem i Monia?
- Bartek,nie wiem.Monika mieszka u rodziców,Michał u Zbyszka.Ale wpadłam na pewien pomysł.
- No jaki?-zapytał.
- Jeżeli nie pogodzą się do naszego ślubu,to zostaną chrzestnymi Antka.Wiesz dziecko zbliża do siebie.
- A co z tą Sarą?
- Nie wierzę jej żeby spała z Michałem.-powiedziałam.
- Ona z nim nie spała,bo ja byłem w tym pokoju.
- Chodźmy spać,jestem zmęczona.-powiedziałam i pociągnęłam go do sypialni.
- Ale najpierw kochanie kąpiel walentynkowa.
- Walentynki były wczoraj.-powiedziałam.
- To spóźniona kąpiel.-to co się tam, działo zostaje między nami.Po czułej kąpieli zasnęliśmy w swoich objęciach.



Przepraszam że tak późno ale nie wyrobiłam się i jeszcze go dokańczałam.I jak wam się podoba?
Następny już jutro.
Pozdrawiam Aga


2 komentarze:

  1. Bardzo się podoba :)
    Myślałam, że Bartek coś wymyśli, żeby pogodzić się z Igą, a tu ona mnie zaskoczyła ^^ Oczywiście pozytywnie ;]
    Fajnie, że się pogodzili ;) Mam nadzieję, że ta Marika, to tylko znajoma :D
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy że ci się podoba :)
      Również całuję;*

      Usuń