poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 57:

Od samego rana siedzę w kuchni i przygotowuje potrawy.Może nie zrobię ich 12 jak nalega tradycja ale jest tego dużo.Po całym mieszkaniu unosi się zapach świątecznego piernika,który aktualnie stoi na stole dopiero wyjęty z piekarnika.Za oknem piękna zima,od rana słychać radość dzieci które bawią się w śniegu.Za niedługo ja będę słyszała śmiech mojego synka,zawsze jak pomyślę,że za chwilę będę mamą to na moją twarz wkrada się wielki uśmiech.Patrząc tak w okno,poczułam czyjeś ręce wokół mojego pokaźnego brzuszka.
- A tak wiedziałem że kogoś mi brakuje w łóżku.-powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
- Wiesz skarbie,samo się nie ugotuje.-powiedziałam.
- Pomogę ci.-powiedział i podszedł do stołu.
- O nie spadaj.-krzyknełam i uderzyłam jego rękę,bo chciał wziąć ciasto.
- Ale tylko kawałeczek.
- Ja znam twój kawałeczek.Idź się przebrać i zrobimy ciastka.-powiedziałam wyciągając wszystkie składniki.Po chwili wrócił i zabraliśmy się do roboty.Powiem wam tylko tyle nigdy w życiu więcej z Bartkiem nic nie będę robić w kuchni.Cała mąka znalazła się na mojej głowie,a na jego znalazły się jajka.
- Wiesz my chyba nic nie upieczemy.-zaczął się śmiać.
- Tak masz racje,marsz do salonu i oglądnij sobie coś.-powiedziałam.
- Tak jest.-zasalutował mi i poszedł do salonu.
O 17 było już wszystko zrobione,potrawy są,ciastka i ciasta są,choinka,prezenty są czegoś mi brakuje.Ach tak pokoje są przygotowane dla rodziców,jeszcze muszę stół nakryć na kolację.
- Bartek możesz mi pomóc?-krzyknełam.On wszedł do kuchni.
- W czym skarbie?
- Zdejmij mi te talerze.-pokazałam mu najwyższą półkę.
- Oj masz szczęście że jestem tak wysoki.-uśmiechnął się do mnie.
- Tak mam wielkie szczęście.-zaśmiałam się i on posadził mnie na blat i zaczął mnie całować,ja objęłam go nogami wokół bioder i tak całowaliśmy się dłuższą chwilę dopóki nie zaczął dzwonić telefon Bartka.
- Halo?-zapytał.
-......
- Dobrze czekamy.-powiedział i się rozłączył.- Mam dzwoniła będą za 20 minut.-powiedział i znowu zaczął mnie całować.
- Dobra koniec tego dobrego,idziemy się ubrać.Poszłam do sypialni i poszłam do łazienki się ubrać.





Po mnie wszedł Bartek,ja poszłam do salonu i patrzyłam na nasze zdjęcie.Krzysiek zrobił je gdy zaczęłam pracować z nimi.Nie mogę w to uwierzyć,że po tym wszystkim jesteśmy ze sobą.Usłyszałam,że drzwi z łazienki się otworzyły więc odwróciłam się i zobaczyłam Bartka który ma na sobie świetnie leżący garnitur.Podeszłam do niego i złożyłam czuły pocałunek na ustach.
- Kocham cię.-wtuliłam się w niego.
- Ja ciebie też.-usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.Poszłam otworzyć a tam nasi rodzice.
- Witam.-powiedziałam i każdego uściskałam.
- Cześć Iga.-przytulił się do mnie Kacper.
- Co braciszku?-zapytałam.Oczywiście nasze mamy przywiozły ze sobą tonę jedzenia,a ojcowie to coś mocniejszego.Dziś przekażemy im nowinę o płci dziecka oraz o imieniu jakie wczoraj wybraliśmy.Kacper razem z Kubą wypatrywali pierwsza gwiazdkę.My dorośli czekaliśmy grzecznie na ich sygnał.
- Jest pierwsza gwiazdka.-krzyknęli równocześnie.Zasiedliśmy do stołu wcześniej dzieląc się opłatkiem.
- No to chcielibyśmy powiedzieć wam że znamy płeć dziecka.-powiedział Bartek.
- No to nie trzymajcie nas w niepewności.-powiedziała moja mama.
- Więc w maju na świecie pojawi się wasz wnuk.-powiedziałam.Jaka była ich radość,mamy zaczęły płakać,a ojcowie przybili sobie żółwika.
- A jakie imię?-zapytała mama Bartka.
- Wybraliśmy dla niego imię Antoni.-powiedział Bartek.
- Antoś jak ładnie.-zachwycali się.
- Czas na prezenty.-krzyknełam.Jak nadszedł czas na moją kolej.Otworzyłam pudełko a tam zobaczyłam....



Bardzo was przepraszam za spóźnienie,ale nie miałam internetu :(
Wszystkiego Najlepszego dla Kuby Jarosza!!!!
Jutro kolejny.Zapraszam serdecznie.Pozdrawiam Aga

1 komentarz: