- Boże czemu ja mam takiego pecha.-mówiłam sama do siebie.Bartek znowu miał trening na 7:00,a takim sposobem spóźnię się do pracy bo jak wiecie moje auto nie działa.O 8:00 przyszła Laura.
- Cześć ,posłuchaj ja do ciebie zadzwonię i wszystko ci powiem,bo muszę lecieć do pracy.-powiedziałam.
- Jasne,około 10:00 zadzwonię.-wybiegłam z mieszkania i całą drogę do studia biegłam.
- Już jestem.-powiedziałam zdyszana.
- Miło że się pojawiłaś.-powiedział mój szef.
- Bardzo przepraszam,ale moje auto odmówiło posłuszeństwa.-zaczęłam się tłumaczyć.
- Spokojnie sam dopiero przyszedłem.-zaśmiał się,a razem z nim.Dziś jak spojrzałam nie mam żadnych sesji czyli będę się nudzić.O 10:00 zadzwoniłam do Laury.
- Cześć,na samym początku muszę cie przeprosić.
- Nie no spokojnie,Iga czy ja mogę go dziś wziąć do parku?-zapytała.
- Jasne nie ma problemu.Wiesz zrobiłabyś mu dziś cokolwiek na obiad,wczoraj po prostu zapomniałam.
- Dobra,niczym się nie martw.
- Przepraszam muszę kończyć.-powiedziałam i się rozłączyłam,a do mojej sali wszedł Fabian.
- Człowieku mam zadzwonić do twojej szkoły i zapytać się kiedy ty lekcje kończysz?-zapytałam wkurzona.
- Dziś jest sobota,więc mam wolne.-rzeczywiście dziś sobota.
- Mogę wiedzieć skąd ty masz mój telefon i skąd wiesz gdzie mieszkam?
- To było łatwo ustalić,ale ci nie powiem skarbie.
- Fabian ja mam 27 lat,mam męża i nie zamierzam tego zmieniać.-powiedziałam.
- Wiek to tylko liczba,a o mężu już ci mówiłem.-podszedł do mnie.
- Proszę z stąd wyjść i nie masz prawa wysyłać mi żadnych SMS'ÓW.Rozumiesz co do ciebie mówię.
- Kochanie,spokojnie złość piękności szkodzi.-chciał mnie dotknąć ale nie pozwoliłam na to.
- Wynoś się.-krzyknęłam.Zaśmiał się
- Zadzwonię dziś do ciebie skarbie.-i wyszedł.Boże kiedyś mu zrobię krzywdę,ale dziś po prostu przegiął.Ze studia wyszłam dziś około 15:30.Zaczęłam kierować się w stronę domu kiedy obok mnie pojawił się Fabian.
- Może cię kotku odprowadzić?-zapytał.
- Odejdź ode mnie człowieku.-powiedziała i zawróciłam i szłam na hale do Bartka,ale on lazł za mną.
- Ślicznie wyglądasz.-powiedział i złapał moja dłoń,którą szybko wyrwałam mu.
- Nie dotykaj mnie.-spojrzałam na niego wkurzona.Wreszcie byłam pod halą modliłam się tylko żeby mieli jeszcze trening.Weszłam do środka,ale Fabian już nie wszedł za mną na tyle to dobrze.Poszłam na halę a tam pusto.Tylko nie to.Poszłam zobaczyć czy jest jeszcze Paulina.
- O hej Paulinko.-uśmiechnęłam się.
- Iga jak ja cię dawno nie widziałam.-przytuliła mnie.
- Chłopaki już skończyli?-zapytałam.
- Tak,ale są w szatni.-w duchu się ucieszyłam.Pogadałyśmy jeszcze chwile i wyszłam czekać na Bartka.Oczywiście wyszedł ostatni.
- Cześć słonko,a co ty tu robisz?-zapytała i mocno mnie przytulił.
- Wiesz bo....-boże nie mogę mu powiedzieć.-Bo stęskniłam się i pomyślałam że przyjdę po ciebie.-powiedziałam.
- Bardzo się cieszę.-złapał moją dłoń i kierowaliśmy się do jego samochodu.-Skarbie mama dzwoniła i pyta się czy może zabrać,Antosia nad morze na początku lipca.
- Dobry pomysł,ale myślałam że my gdzieś pojedziemy.-powiedziałam.
- Kotku my pojedziemy,ale sami.-zamruczał mi do ucha.
- Ciekawe,bardzo ciekawe.-objęłam go.
- Tylko my,w nocy na plaży.
- Mmm.Interesujące.
- Porozmawiamy jeszcze o tym a teraz jedziemy do domu.-odjechaliśmy spod hali.Dziś zapłaciłam Laurze za cały miesiąc pracy,poinformowałam ją także o planach na wakacje.
- Czyli zaczęłabym od połowy lipca?-zapytała.
- Tak,oczywiście zapłacimy ci tak jak za ten miesiąc.-powiedziałam.
- Nie no za tyle ile będę pracować.-uśmiechnęła się.-Dobra to lecę i widzimy się w poniedziałek.
- Tak to pa,Antoś pożegnaj się.-powiedziałam.
- Papa.-pomachał jej i przytulił się do Bartka.Laura wyszła a ja wpadłam na pomysł.
- Kochanie pojedziemy za chwilkę na zakupy?-zapytałam.
- Ależ oczywiście,kupimy dobrego szampana,truskawki,i jak Antek pójdzie spać to....
- Antoś też?-zapytał mały.
- Co Antoś?-zapytałam.
- Kupi dobrego szampana?-zaczęliśmy się śmiać.
- Nie skarbie tobie kupimy ciasteczka co ty na to?-zapytał Bartek.
- Tak.-więc wybraliśmy się na zakupy do super marketu.Chodziliśmy po wszystkich przedziałach,znaczy Bartek pchał wózek,a ja biegałam za Antosiem.
- Mamusiu ja chce to.-pokazał na czekoladę.
- Ale synku wziąłeś sobie ciastka.-powiedziałam.
- Oj niech sobie weźmie.-powiedział Bartek sięgając po czekoladę.
- Wiesz co ja nie miałam takich rodziców,co na wszystko mi pozwalali.-powiedziałam.
- Jak chcesz możesz sobie wziąć co chcesz.-pocałował mnie.
- Pójdę wziąć coś do szampana,a ty weź Antosia i idźcie po jakieś owoce.-powiedziałam ,a on kiwnął głową i poszedł z małym na owoce.Stałam i patrzyłam to na paluszki to na orzeszki.Gdy nagle.
- Cześć słoneczko.
- Co ty tu robisz Fabian?-zapytałam.
- Wiesz to jest sklep.Piękną masz sukienkę.-powiedział.
- Odczep się.-powiedziałam i chwyciłam paluszki i orzeszki i poszłam do Bartka.
- To co wzięliście?-zapytałam.
- Truskawki.-powiedział.
- Tylko? Antoś jakie bierzemy owoce?
- Te.-więc wzięłam jeszcze jabłka i mandarynki.Poszliśmy do kasy co niestety stanął za nami Fabian.Pierwszy raz czułam się niezręcznie.Zapłaciliśmy za nasze zakupy i wsiedliśmy do auta.Nagle dostałam SMS'A.
- Co tam dostałaś?-zapytał Bartek.
- A jakieś tam promocje.-powiedziałam.
- A skarbie,mama prosiła żebyś zadzwoniła ustaliła tam wszystko.
- Dobra.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.Wróciliśmy do domu,Bartek poszedł wypakować zakupy,a ja wykąpać Antosia i położyć go spać.
- Dobranoc synku.-powiedziałam i ucałowałam go w główkę.
- Dobranoc mamusiu.-posiedziałam z nim jeszcze 10 minut i zasnął.Wyszłam ostrożnie i cicho z pokoju i udałam się do salonu.
- Zapraszam wszystko przygotowane.-przytulił mnie.
- To co oglądamy?-zapytałam.
- Film romantyczny.-usiedliśmy i oglądaliśmy co chwila karmiąc się truskawkami i popijając to szampanem.Po 30 minutach filmu straciliśmy wątek ponieważ zajęliśmy się sobą.Gdy leżeliśmy wtuleni w siebie,usłyszałam że dzwoni mój telefon w salonie,niechętnie wstałam i zobaczyłam że dzwoni nieznany numer odebrałam i usłyszałam jego głos.
- Skarbie tęsknie za tobą,ciągle myślę o twoich nogach,uśmiechu.-nie mogłam tego słuchać,rozłączyłam się i wyłączyłam telefon.Mój dzisiejszy humor poszedł w las.Dlaczego ja mam takiego pecha.Te wakacje chyba dobrze mi zrobią,oderwą mnie od tego wszystkiego.Czasie proszę leć szybciej.Wróciłam do sypialni i przytuliłam się do Bartka.
- Kto dzwonił?-zapytał.
- Pomyłka.-pocałowałam go i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
- Cześć ,posłuchaj ja do ciebie zadzwonię i wszystko ci powiem,bo muszę lecieć do pracy.-powiedziałam.
- Jasne,około 10:00 zadzwonię.-wybiegłam z mieszkania i całą drogę do studia biegłam.
- Już jestem.-powiedziałam zdyszana.
- Miło że się pojawiłaś.-powiedział mój szef.
- Bardzo przepraszam,ale moje auto odmówiło posłuszeństwa.-zaczęłam się tłumaczyć.
- Spokojnie sam dopiero przyszedłem.-zaśmiał się,a razem z nim.Dziś jak spojrzałam nie mam żadnych sesji czyli będę się nudzić.O 10:00 zadzwoniłam do Laury.
- Cześć,na samym początku muszę cie przeprosić.
- Nie no spokojnie,Iga czy ja mogę go dziś wziąć do parku?-zapytała.
- Jasne nie ma problemu.Wiesz zrobiłabyś mu dziś cokolwiek na obiad,wczoraj po prostu zapomniałam.
- Dobra,niczym się nie martw.
- Przepraszam muszę kończyć.-powiedziałam i się rozłączyłam,a do mojej sali wszedł Fabian.
- Człowieku mam zadzwonić do twojej szkoły i zapytać się kiedy ty lekcje kończysz?-zapytałam wkurzona.
- Dziś jest sobota,więc mam wolne.-rzeczywiście dziś sobota.
- Mogę wiedzieć skąd ty masz mój telefon i skąd wiesz gdzie mieszkam?
- To było łatwo ustalić,ale ci nie powiem skarbie.
- Fabian ja mam 27 lat,mam męża i nie zamierzam tego zmieniać.-powiedziałam.
- Wiek to tylko liczba,a o mężu już ci mówiłem.-podszedł do mnie.
- Proszę z stąd wyjść i nie masz prawa wysyłać mi żadnych SMS'ÓW.Rozumiesz co do ciebie mówię.
- Kochanie,spokojnie złość piękności szkodzi.-chciał mnie dotknąć ale nie pozwoliłam na to.
- Wynoś się.-krzyknęłam.Zaśmiał się
- Zadzwonię dziś do ciebie skarbie.-i wyszedł.Boże kiedyś mu zrobię krzywdę,ale dziś po prostu przegiął.Ze studia wyszłam dziś około 15:30.Zaczęłam kierować się w stronę domu kiedy obok mnie pojawił się Fabian.
- Może cię kotku odprowadzić?-zapytał.
- Odejdź ode mnie człowieku.-powiedziała i zawróciłam i szłam na hale do Bartka,ale on lazł za mną.
- Ślicznie wyglądasz.-powiedział i złapał moja dłoń,którą szybko wyrwałam mu.
- Nie dotykaj mnie.-spojrzałam na niego wkurzona.Wreszcie byłam pod halą modliłam się tylko żeby mieli jeszcze trening.Weszłam do środka,ale Fabian już nie wszedł za mną na tyle to dobrze.Poszłam na halę a tam pusto.Tylko nie to.Poszłam zobaczyć czy jest jeszcze Paulina.
- O hej Paulinko.-uśmiechnęłam się.
- Iga jak ja cię dawno nie widziałam.-przytuliła mnie.
- Chłopaki już skończyli?-zapytałam.
- Tak,ale są w szatni.-w duchu się ucieszyłam.Pogadałyśmy jeszcze chwile i wyszłam czekać na Bartka.Oczywiście wyszedł ostatni.
- Cześć słonko,a co ty tu robisz?-zapytała i mocno mnie przytulił.
- Wiesz bo....-boże nie mogę mu powiedzieć.-Bo stęskniłam się i pomyślałam że przyjdę po ciebie.-powiedziałam.
- Bardzo się cieszę.-złapał moją dłoń i kierowaliśmy się do jego samochodu.-Skarbie mama dzwoniła i pyta się czy może zabrać,Antosia nad morze na początku lipca.
- Dobry pomysł,ale myślałam że my gdzieś pojedziemy.-powiedziałam.
- Kotku my pojedziemy,ale sami.-zamruczał mi do ucha.
- Ciekawe,bardzo ciekawe.-objęłam go.
- Tylko my,w nocy na plaży.
- Mmm.Interesujące.
- Porozmawiamy jeszcze o tym a teraz jedziemy do domu.-odjechaliśmy spod hali.Dziś zapłaciłam Laurze za cały miesiąc pracy,poinformowałam ją także o planach na wakacje.
- Czyli zaczęłabym od połowy lipca?-zapytała.
- Tak,oczywiście zapłacimy ci tak jak za ten miesiąc.-powiedziałam.
- Nie no za tyle ile będę pracować.-uśmiechnęła się.-Dobra to lecę i widzimy się w poniedziałek.
- Tak to pa,Antoś pożegnaj się.-powiedziałam.
- Papa.-pomachał jej i przytulił się do Bartka.Laura wyszła a ja wpadłam na pomysł.
- Kochanie pojedziemy za chwilkę na zakupy?-zapytałam.
- Ależ oczywiście,kupimy dobrego szampana,truskawki,i jak Antek pójdzie spać to....
- Antoś też?-zapytał mały.
- Co Antoś?-zapytałam.
- Kupi dobrego szampana?-zaczęliśmy się śmiać.
- Nie skarbie tobie kupimy ciasteczka co ty na to?-zapytał Bartek.
- Tak.-więc wybraliśmy się na zakupy do super marketu.Chodziliśmy po wszystkich przedziałach,znaczy Bartek pchał wózek,a ja biegałam za Antosiem.
- Mamusiu ja chce to.-pokazał na czekoladę.
- Ale synku wziąłeś sobie ciastka.-powiedziałam.
- Oj niech sobie weźmie.-powiedział Bartek sięgając po czekoladę.
- Wiesz co ja nie miałam takich rodziców,co na wszystko mi pozwalali.-powiedziałam.
- Jak chcesz możesz sobie wziąć co chcesz.-pocałował mnie.
- Pójdę wziąć coś do szampana,a ty weź Antosia i idźcie po jakieś owoce.-powiedziałam ,a on kiwnął głową i poszedł z małym na owoce.Stałam i patrzyłam to na paluszki to na orzeszki.Gdy nagle.
- Cześć słoneczko.
- Co ty tu robisz Fabian?-zapytałam.
- Wiesz to jest sklep.Piękną masz sukienkę.-powiedział.
- Odczep się.-powiedziałam i chwyciłam paluszki i orzeszki i poszłam do Bartka.
- To co wzięliście?-zapytałam.
- Truskawki.-powiedział.
- Tylko? Antoś jakie bierzemy owoce?
- Te.-więc wzięłam jeszcze jabłka i mandarynki.Poszliśmy do kasy co niestety stanął za nami Fabian.Pierwszy raz czułam się niezręcznie.Zapłaciliśmy za nasze zakupy i wsiedliśmy do auta.Nagle dostałam SMS'A.
Masz śliczne nogi,ubieraj częściej sukienki :)
Kocham cię Fabian
Patrzyłam się na ekran i nie wiedziałam co ja mam zrobić,przecież nie powiem o tym Bartkowi.Usunęłam go.Kocham cię Fabian
- Co tam dostałaś?-zapytał Bartek.
- A jakieś tam promocje.-powiedziałam.
- A skarbie,mama prosiła żebyś zadzwoniła ustaliła tam wszystko.
- Dobra.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.Wróciliśmy do domu,Bartek poszedł wypakować zakupy,a ja wykąpać Antosia i położyć go spać.
- Dobranoc synku.-powiedziałam i ucałowałam go w główkę.
- Dobranoc mamusiu.-posiedziałam z nim jeszcze 10 minut i zasnął.Wyszłam ostrożnie i cicho z pokoju i udałam się do salonu.
- Zapraszam wszystko przygotowane.-przytulił mnie.
- To co oglądamy?-zapytałam.
- Film romantyczny.-usiedliśmy i oglądaliśmy co chwila karmiąc się truskawkami i popijając to szampanem.Po 30 minutach filmu straciliśmy wątek ponieważ zajęliśmy się sobą.Gdy leżeliśmy wtuleni w siebie,usłyszałam że dzwoni mój telefon w salonie,niechętnie wstałam i zobaczyłam że dzwoni nieznany numer odebrałam i usłyszałam jego głos.
- Skarbie tęsknie za tobą,ciągle myślę o twoich nogach,uśmiechu.-nie mogłam tego słuchać,rozłączyłam się i wyłączyłam telefon.Mój dzisiejszy humor poszedł w las.Dlaczego ja mam takiego pecha.Te wakacje chyba dobrze mi zrobią,oderwą mnie od tego wszystkiego.Czasie proszę leć szybciej.Wróciłam do sypialni i przytuliłam się do Bartka.
- Kto dzwonił?-zapytał.
- Pomyłka.-pocałowałam go i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
I mamy kolejny!! Iga zdecydowała nic nie mówić Bartkowi,czy pożałuje tej decyzji?Przekonacie się w kolejnych rozdziałach.Następny jutro zapraszam serdecznie.Pozdrawiam Aga
Jajku niech on mu w końcu powie:P Czekam z niecierpliwością na kolejny.
OdpowiedzUsuńDziwię się, że Iga nie chce powiedzieć Bartkowi o wszystkim przecież są małżeństwem to nie powinni mieć przed sobą tajemnic a przynajmniej może Kurek zrobił by coś zanim się w końcu coś złego wydarzy :P
OdpowiedzUsuńNo to się robi nie przyjemnie,Iga powinna mu powiedzieć.Czekam na kolejny z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeśli możesz proszę dodaj dziś coś jeszcze :D
OdpowiedzUsuńNIECH MU POWIE NO DO CHOLERY! To się źle skończy, bo wyczuwam u Fabiana jakąs chorobę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ona musi mu powiedzieć !!!!!!
OdpowiedzUsuńBoże czekam na kolejny,nie mogę się doczekać :)
Pozdrawiam
Niech Iga mu wreszcie wszystko powie, bo inaczej to się raczej dobrze nie skończy.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy i w między czasie zapraszam do mnie :D
Pozdrawiam :*